
Film Kapadii nie jest typową sylwetką sportowca, jakich sporo znajdziemy na wszelkiej maści kanałach tematycznych. Brytyjski filmowiec, znany u nas przede wszystkim z wyświetlanego w kinach „Wojownika”, skupia się na tym co nieoczywiste. Jego dokument składa się wyłącznie ze zdjęć archiwalnych, uzupełnianych od czasu do czasu narracją ze wspomnieniami przyjaciół i najbliższych współpracowników Senny. To bardzo specyficzna kronika – utkana z przekazów sportowych, fragmentów wyścigów, prywatnych archiwaliów i trudno dostępnych wypowiedzi samego sportowca.
Zbiór materiałów jest imponujący – Kapadia i jego montażyści mieli dostęp do pięciu tysięcy (często nigdy niepublikowanych) materiałów, na które składają się m.in. ujęcia z bolidu Senny, fragmenty spotkań kierowców organizowanych przed każdym wyścigiem czy ujęcia z kamer w boksach. To właśnie te nagrania – podglądackie, incydentalne i dalekie telewizyjnej powierzchowności – budują właściwy, niespodziewanie intymny portret Brazylijczyka. Konkluzja jest zdumiewająca – oto złote dziecko Formuły 1, oddany pasjonat wyścigów i przystojny wrażliwiec, moralista w niemoralnym świecie zdominowanym przez pieniądze i politykę. Oto człowiek, którego skupione spojrzenie skrywa trudną do zdefiniowania melancholię, a wypowiedzi błądzą wokół świadomości własnych ograniczeń, istnienia jakiejś siły wyższej, definiującej jego przeznaczenie.
Magnetyczna, złożona osobowość Senny to już z definicji wymarzony materiał na tętniącą emocjami opowieść. Do filmowej biografii Brazylijczyka na przestrzeni lat przymierzali się m.in. Michael Mann i Oliver Stone, ale to właśnie Kapadia znalazł dla niego właściwy środek wyrazu. Swoim emocjonującym, a jednocześnie unikającym taniej eksploatacji dokumentem składa hołd nie tylko wielkiemu sportowcowi, ale też nieco zapomnianej już idei czystego współzawodnictwa, której ten podporządkował całą swoją karierę. Znamienne, że w jednej z ostatnich scen filmu Senna zapytany o kierowcę, z którym najbardziej lubi się ścigać, nie wymienia – jak można by się spodziewać – swojego odwiecznego rywala Alaina Prosta, a nikomu nieznanego młodziaka, z którym przed laty jeździł na gokartach. „Jemu zawsze chodziło o sport, rywalizację. Polityka w naszym świecie nie istniała” – powiedział.
O wydaniu dvd
Obraz panoramiczny, dźwięk pięciokanałowy. Wydanie posiada dwa dodatki. Pierwszym z nich jest arcyciekawy komentarz reżysera i jego współpracowników, którzy rozkładają proces realizacji filmu na czynniki pierwsze, drugim zaś Najwspanialsze zwycięstwo w dziejach (4:44), krótki materiał promocyjny o fundacji im. Ayrtona Senny.
25 sierpnia o godz. 19:27 532
Pojawi się tu recenzja „Obywatela Kane’a” na Blu-rayu? Jestem ciekaw czy warto się zaopatrywać w polskie wydanie.
25 sierpnia o godz. 20:34 533
Pojawi się. :)
27 sierpnia o godz. 5:57 534
Niestety to wydanie jest okrojone. Powinno trwać 2:42h. Sam dokument? Czysta perfekcja.
27 sierpnia o godz. 6:12 535
Skąd informacja o 2:42? Wszystkie znane mi źródła podają czas trwania od 103 do 106 minut.
27 sierpnia o godz. 11:55 536
Pełna nazwa źródła to: Ayrton Senna Beyond The Speed Of Sound [2010] READNFO BDRip XviD AC3-SANTi; Czas trwania: 02:42:07; Rozdzielczość: 712×400; FPS: 23,976 (via google).
Jest to wersja rozszerzona, dostępna w czeluściach internetu. Nie mam pojęcia dlaczego dystrybutor okroił widzów z tej przyjemności.
28 sierpnia o godz. 8:14 537
Faktycznie, sam w międzyczasie sprawdziłem. Wersja rozszerzona ma 162 minuty. Ale to nie problem polskiego wydania – na całym świecie wersja podstawowa ma 104-106 minut i, mówiąc szczerze, sprawia wrażenie kompletnej. Może po prostu wycięto zbędny materiał?
28 sierpnia o godz. 11:03 538
Pewnie wersja krótsza ma okrojone rożne komentarze i wypowiedzi nie wycięte tylko nie dodane. Nie miałem styczności z krótszą wersją, więc to moje domysły. Kolejny zjawiskowy dokument zaraz po Exit Through the Gift Shop. Czas na obiad i F1, pozdrawiam.
19 września o godz. 18:06 684
Cieszcie się, że wydanie DVD NIE posiada wersji rozszerzonej o wywiady, która trwa prawie 3 godziny. Jest to świetny materiał dla fanów jako DODATEK, absolutnie nie nadaje się do obejrzenia na pierwszy, drugi czy trzeci raz jako film. Wyobraźcie sobie sytuację, w której łzy zaczynają napływać do oczu pod wpływem emocji obrazu i muzyki, po czym wchodzi 5-minutowy wywiad, by znów powrócić do tej przerwanej sceny. Możliwe jest odtworzenie emocji towarzyszącej przed wywiadem? Nie sądzę. Takich momentów jest kilka. Naprawdę odradzam oglądanie filmu z wywiadami.