Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Off the Record - Piotr Pluciński o kinie Off the Record - Piotr Pluciński o kinie Off the Record - Piotr Pluciński o kinie

22.06.2012
piątek

7 filmów o ciąży

22 czerwca 2012, piątek,

Na ekrany wchodzi dziś hollywoodzka komedia „Jak urodzić i nie zwariować”, która nie jest filmem tak złym, jak chcieliby tego co niektórzy. To dobry moment, by przypomnieć sobie siedem filmów poświęconych ciążowej tematyce.

7. Ona będzie miała dziecko (1988), reż. John Hughes

To mniej znany i lubiany film Hughesa, głównie dlatego, że na swój sposób odchodzi od formuły wypracowanej przez niego w latach 1984-86 i stanowi krańcowy rozdział historii dojrzewania, zapoczątkowanej przez „Szesnaście świeczek” czy „Klub winowajców”. Tym razem bohaterowie jego filmu mierzą się z dorosłym życiem – młode małżeństwo zmaga się z własnymi pragnieniami, pokusami świata „zewnętrznego” i oczekiwaniami rodziców, zaś ciąża i kolejne próby zajścia w nią są tego swoistą metaforą.

 

6. Junior (1994), reż. Ivan Reitman

Cokolwiek lęgło się w głowie Ivana Reitmana, gdy wymyślał fabułę swego filmu, efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. Absurdalna komedia opowiadająca o ciąży sztucznie zapłodnionego… mężczyzny to przede wszystkim sukces Arnolda Schwarzeneggera – rolą doktora Alexa dowiódł, że ma całkiem niezły talent komediowy i nie boi się autoironii. Co ciekawe, z dzisiejszej perspektywy można odczytywać film Reitmana także jako dość śmiały i rzadko w swoich czasach poruszany głos w sprawie in vitro.

 

5. Najście (2007), reż. Alexandre Bustillo, Julien Maury

Francuski horror z nurtu ‘home invasion’, którego bohaterka biega po domu w zaawansowanej ciąży. Do środka usiłuje dostać się tajemnicza, upiorna kobieta grana przez Beatrice Dalle – jej zamiary nie są początkowo znane, ale biblii z pewnością nie sprzedaje. Bustillo i Maury stopniowo rozsadzają skorodowaną konwencję horroru o domowej napaści od środka, wieńcząc go najbardziej krwawą i brutalną sceną porodu w historii. Ku przestrodze.

 

4. Dziewięć miesięcy (1995), reż. Chris Columbus

Bardziej od przyszłych matek, porodu boją się tylko ojcowie. Hugh Grant, jak to ma w zwyczaju, gra tu siebie – faceta, któremu ciąża partnerki wywraca świat do góry nogami. Panika, mniej lub bardziej zamierzenie programowana przez bohaterów drugoplanowych – wiecznego singla, znudzoną parę z dwójką niesfornych dzieci i ześwirowanego położnika, narasta i narasta. Film Colombusa to, podobnie jak „Ona będzie miała dziecko” Hughesa, hollywoodzka lekcja dorosłości, tym jednak razem jednak skierowana bezpośrednio do niezdecydowanych tatusiów.

 

3. Wpadka (2007), reż. Judd Apatow

Od czasu „40-letniego prawiczka” Apatow zawzięcie walczy z obyczajowymi banałami. We „Wpadce” sprzeciwia się idealizowaniu ciąży i pokazuje ją – od sceny poczęcia, po sam poród – jako trudny, często upadlający proces, w którym tyle samo potu, krwi i łez. I choć ostatecznie „Wpadka” wpisuje się w prorodzinną wymowę, której początkowo tak bardzo się sprzeciwia, to jest szczerą i dogłębną eksploracją kompromisów na jakie decydują się przyszłe matki i przyszli ojcowie.

 

2. Dziecko Rosemary (1968), reż. Roman Polański

Ciążowe lęki materializują się tu w sposób najgorszy z możliwych, zarówno w filmie Polańskiego, jak i poza nim – na ekranie Mia Farrow wydaje na świat antychrysta, a w prawdziwym życiu ciężarna żona reżysera, Sharon Tate, zostaje zamordowana przez Charlesa Mansona i jego ferajnę. „Dziecko Rosemary” to przy tym kino obsesji, skupione na detalach i wymykające się jednoznacznej interpretacji – w sposób porównywalny można je rozpatrywać jako bardzo dosłowny horror psychologiczny, jak i metaforyczny suplement do wcześniejszego „Wstrętu”.

 

1. Juno (2007), reż. Jason Reitman

Jason Reitman poszedł w ślady ojca i nakręcił film, który nie tylko tematyką, ale nawet tytułem nawiązuje do jego „ciążowego” hitu. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo rozpisana przez scenarzystkę-debiutantkę Diablo Cody „Juno” sprzeciwia się konserwatywnemu dydaktyzmowi i pozwala nastoletniej, inteligentnej i w pełni niezależnej bohaterce toczyć na własnych warunkach żmudny pojedynek z narzuconą przez społeczeństwo potrzebą wydoroślenia.

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Wywaliłbym „Juno” i wstawił „Potomstwo” Cronenberga;]

  2. A ja dodałabym czeski film z 2010 „Mamas & Papas”. Bardzo polecam uwadze!

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php